czwartek, 24 października 2013

ROZDZIAŁ 14 ,,To koniec..."

Gosia otworzyła powieki, które odsłoniły duże, zielone oczy. Jej sen się skończył, żałowała, że akurat teraz się obudziła, ta piękna historia tocząca się w jej głowie dobiegła końca. Może przyśni jej się dalsza część następnym razem? Cóż słońce za oknem wygrało, jego jasny blask obudziłby każdego. Sięgnęła po komórkę, była dziesiąta rano.
- Szkoda- westchnęła i cicho ziewnęła - dzisiaj poniedziałek, Maja w szkole, nie przyjdzie szybko, ale będzie nudno - pomyślała.
Jakby na zaprzeczenie jej myśli, ktoś zapukał. Usłyszała dźwięk rozsuwanych drzwi, w których stanął, nie kto inny, tylko... dorosły mężczyzna ubrany cały na czarno, z głowy zsunął mu się duży kaptur, który przed chwila zasłaniał większą część jego twarzy. Podszedł dwa kroki bliżej i zatrzymał się, patrząc prosto w oczy nastolatki, a jego twarz była kamienna, zupełnie nie wyrażała żadnych emocji.  W przeciwieństwie Gosia była bardzo przestraszona, jej serce zaczęło mocno bić, a na jednym z urządzeń, do których była podpięta, wykres wskazujący pracę serca przyspieszył, co utrudniało prawidłowo oddychać dziewczynie.
- Kim pan jest...i czego chcesz?- wydyszała nie mogąc złapać oddechu.
- Przyszedłem sprawdzić co u ciebie?
- U mnie...przecież my się nie znamy...kto pana tu wpuścił?
- Nie, to ty mnie nie znasz, ja ciebie doskonale. Dziwi cie mój strój, to kamuflasz.
- Wygląda pan...podejrzanie.
- Jeśli ma się znajomości, to i takich wpuszczą na odwiedziny w szpitalu - uśmiechnął się złośliwie.
-Proszę...stąd wyjść- podniosła głos, jednak nie za bardzo.
- Odpocznij, wpadnę do ciebie w odwiedziny innym razem.
-Masz tu...nie wracać.
Nieznajomy uchylił drzwi z zamiarem wyjścia, jednak do środka weszła lekarka.
-Kim pan jest?
- Jestem wujkiem- opowiedział pewnie- do widzenia.
- Do widzenia. Zdenerwował cię czymś?- spytała nastolatkę.
-Taak.
Lekarka zawołała pielęgniarka, która podało Gosi coś na uspokojenie i lepszy sen. W tym samym czasie korytarze przemierzali rodzice Małgosi, kiedy wysiedli z windy na pietrze, na którym znajdowała się ich córka, minął ich jakiś tajemniczy mężczyzna. Kasia zerknęła na mijającego ich nieznajomego, ich spojrzenia się zetknęły, w jego oczach dostrzegła coś znajomego. Były straszne, jakby kontrolowały, a jednocześnie sterowały człowiekiem. Minęli się, chwyciła mocno dłoń męża i szepnęła.
- Chodźmy szybciej, niedługo musimy wraca.
Robert kiwnął głową, po czym oboje przyspieszyli i już po chwili stanęli przed salą. Mężczyzna rozsunął drzwi, kiedy to uczynił ujrzał lekarkę podawającą coś jego córce.
- Co się stało- spytała Kasia wchodząc do środka pomieszczenia.
- Małgosia mocno się zdenerwowała podczas odwiedzin jej wujka. Musieliście się widzieć na korytarzu, właśnie wyszedł.
- Spieszyliśmy się, więc na pewno minęliśmy się niezauważalnie.
- Pewnie tak, ale to było dziwne, kiedy Gosia miała trudności z oddychaniem, a on nie zawołał żadnego lekarza.
- Ale już jest wszystko dobrze? - zaniepokoiła się Kasia.
- Tak, powinna spać teraz około dwóch godzin.
- Dziękujemy.
- To moja praca, gdyby się coś działo, będę w pokoju lekarskim.
Małżeństwo usiadło na krzesłach przy łóżku, Kasia wyciągnęła kilka rzeczy dla córki i położyła jej obok na szafce. Po godzinie opuścili szpital, w drodze do domu zatrzymali się u rodziców kobiety, aby odebrać Michała. 
 W szkole Maja skończyła ostatnią lekcję, szybko wyszła z klasy, aby porozmawiać z Kubą, który unikał jej od rana.
- Zaczekaj- złapała go za rękę- czemu mnie unikasz?
- Nie wiesz? wystawiłaś mnie.
- Moja siostra miała wypadek, nie myślałam o niczym innym, przepraszam.
- Mogłaś przynajmniej zadzwonić.
- Przepraszam, możemy dzisiaj się spotk?
- Z nami koniec, nie traktujesz tego na poważnie - mówiąc to odszedł.
Maja stała w miejscu, ostatnie słowa strasznie ja zabolały. Patrzyła na chłopaka, który zniknął już na schodach.
- To nie prawda, traktowałam nas na poważnie- myślała.
- I co znowu sama- zadrwiła Patrycja, stając obok dziewczyny.
- Nie twoja sprawa.
- Nie martw się zaopiekuję się nim- powiedziała i odeszła.
Na te słowa Maja poczuła ,,ból w sercu", kochała go, nadal go kocha, a on nie chce z nią być, odszedł.
Wybiegła szybko ze szkoły, gdzie czekał autobus, wsiadła do niego. usiadła z dala od Kuby i trójki nienawidzonych przez nią dziewczyn. Maciek usiadł na przeciwko niej.
- Wszystko w porządku? 
- Tak.
Nastolatka odwróciła głowę w stronę szyby, nie chciała teraz z nikim rozmawiać, do jej oczu powoli napływały łzy.
- Jedziesz dzisiaj do Gosi?- chłopak ciągnął rozmowę.
- Tak.
- Na pewno wszystko ok?
Autobus zatrzymał się na przystanku, Maja wysiadła na przystanku, a za nią Maciek. Na policzkach dziewczyny zabłysnęły łzy, przez szybę jej wzrok spotkał się ze spojrzeniem jej byłego. Był smutny, ona też, pragnęła, aby to był sen. Maciek spojrzał na koleżankę i dostrzegł, że płacze. Nie chciał jej pytać jej o co chodzi, bo dobrze wiedział, że jest skryta w sobie i nie powie mu. Maja odeszła milcząc, po pięciu minutach znajdowała się przed domem. Otworzyła drzwi i weszła do środka.
- Cześć Maju, jak było w szkole- zapytała Kasia
Nastolatka nie odpowiedziała, szybko pobiegła po schodach do swojego pokoju. położyła plecak na podłogę, po czym rzuciła się na łóżko, po jej twarzy spływał potok łez. wstała, otarła twarz dłonią i wyszła z pokoju, po czym zbiegła po schodach do salonu.
- Maju coś się stało?
- Wychodzę- odpowiedziała wychodząc na podwórko.
Postanowiła pójść do pobliskiego lasu, kiedy stanęła na polnej dróżce, pozwoliła łzom na powtórne popłynięcie. Szła dróżką, przez dwadzieścia minut. Kilka razy zadzwonił jej telefon, jednak ona nawet nie spojrzała, kto próbował się z nią skontaktować.

                                    

Po godzinnym spacerze postanowiła wrócić do domu. Kiedy weszła do salonu, zastała tam rodziców i brata, minęła ich bez słowa i weszła d kuchni, aby zjeść obiad.
- Córeczko, co się stało?- spytała z troska Kasia.
Maja spojrzała na mamę, nie wiedziała czy chce się zwierzać, ale bardzo tego potrzebowała.
- Dlaczego Płakałaś?
Nastolatka podeszła do kobiety i przytuliła się do niej.
- Kuba ze mną zerwał.

Wieczorem Maja zadzwoniła do siostry z przeprosinami i chęcią porozmawiania o jej rozstaniu.
- Maja nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze.
- To koniec Gosia, to koniec mojego związku, a najgorsze jest to , że ja go strasznie kocham, a on ma mnie gdzieś. To bardzo boli.
- Ej, ja tez się rozstałam z Mackiem, a teraz znowu jesteśmy razem.
- Może masz rację, A co u ciebie? Kiedy wychodzisz?
- Jak mama była dzisiaj u mnie to mówiła, że podobną mają mnie wypisać w środę.
- To za dwa dni, super.
- Akurat zdążymy razem kupić sukienki na jesienny bal.



niedziela, 13 października 2013

ROZDZIAŁ 13 ,,Ona jest jego siostrą"

Kasia wpatrywała się w okno od swojego domu, gdzie przed chwilą pojawiła się nieznajoma postać ubrana na czarno i zasłonięta twarzą. Minęło kilka sekund zanim odzyskała pełna świadomość. Kiedy pospiesznie zapinała fotelik synka w samochodzie za plecami usłyszała odgłos otwieranych drzwi od domu.
Zatrzasnęła tylne drzwiczki i zamierzała w siąść na przednie siedzenie, ale poczuła mocne szarpnięcie za rękę,po czym znalazła się z powrotem na podjedzie.
- Nikogo nie widziałaś i nie pójdziesz na policję zgłosić włamania, rozumiesz? - rozkazał przestępca, którym był mężczyzna.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić!- krzyknęła
- To się okaże, jeśli chcesz by on przeżył - wskazał na malutkiego chłopca- to musisz mnie słuchać.
- Nic mu nie zrobisz.
- Tak myślisz?- spytał ironicznie- To zobacz.
Mężczyzna pociągnął za ramię Kasię i otworzył tylne drzwi od samochodu, po czym wyjął z kieszeni nóż i przystawił do buzi chłopca.
- Nie!!!!!- krzyknęła przestraszona i zrozpaczona.
- Widzisz jakie to proste? Trzeba było od razu mnie posłuchać. Schował ostre narzędzie do kieszeni w spodniach i spojrzał prosto w twarz kobiety, ta z kolei wpatrywała się w wystraszone dziecko.
- Swojemu mężowi masz tez nie mówić o naszym spotkaniu, zresztą nikomu, zrozumiałaś?
Kasia skinęła delikatnie głową, wciąż wpatrując się zamglonym wzrokiem w synka.
- Jak mówię do ciebie to masz na mnie patrzeć!
kobita niepewnie przeniosła wzrok na tajemniczego mężczyznę. jej zielone oczy były przepełnione strachem, przerażeniem i smutkiem.
- widzę, że rozumiesz moje polecenia, za tydzień masz mi wysłać informacje o postępach twoich córek.
- Skąd wiesz, ze mam córki!- narastał w niej coraz większy gniew- Co masz na myśli mówiąc o postępach?
- Czy radzą sobie z niebezpieczeństwem- odwrócił głowę w stronę pobliskiego skrzyżowania, czyli końca tej ulicy, którą jechał czarny samochód.
- Dobrze zapamiętaj moje słowa, tutaj masz e-mila- wcisnął jej małą karteczką w dłonie, po czym skończył,- na niego masz wysłać informacją, jeśli tego nie zrobisz, to możesz już się przegnać z córkami na zawsze.
Uśmiechnął się ironicznie, po czym wsiadł do swojego samochodu. Przez uchyloną szybę powiedział do Kasi kilka słów, a w jego oczach płonęła złość i gniew.
- Mam nadzieję, że Małgosia się już wybudziła.
Po tym odjechał z podjazdu, a miejsce, które przed chwilą zajmował zajął dobrze znany czarny samochód. Kiedy z auta wysiadł Robert, na twarzy Kasi pojawił się udawany uśmiech. Mężczyzna pocałował ją w policzek na powitanie, po czym wziął na ręce synka.
- Miałeś być później.
- Tak, ale szef pozwolił mi wyjść wcześniej. A kto to był ?
Kasia przełknęła powoli ślinę, domyślała się, że mąż zada jej to pytanie, wiedziała, że nie powinna powiedzieć mu prawdy, po prostu nie mogła.
- A ten mężczyzna...pytał się o... drogę.
- Na pewno? dziwnie się zachowywał, wyglądał jakby miał zasłoniętą twarz.
- Nie. Musiałeś się przewidzieć, bo on miał założony kaptur.
- Chyba masz rację, chodźmy już do domu.
Robert delikatnie ujął dłoń żony w swoją i razem z nią i synkiem podszedł do drzwi, wyciągnął klucze.
- Już otworzyłam - Kasia pchnęła drzwi, które od razu ustąpiły.
Wstrzymała oddech, gdyż chodząc spodziewała się zdemolowanego wnętrza, jednak kiedy przekroczyła próg odetchnęła, dom wyglądał normalnie. Wzięła od męża synka i udała się na piętro, otworzyła drzwi do małego pokoju, gdzie znajdowało się łóżeczko Michała.
Usiadła na fotelu, a chłopczyka przytuliła do siebie, po dziesięciu minutach, kiedy zasnął, ostrożnie położyła go w łóżeczku i przykryła go małym kocykiem. Podeszła do okna, ręce oparła na parapecie, na zewnątrz było dziwnie ponuro, dokładnie tak, jak ona się teraz czuła. Teraz kiedy urodziła zdrowego synka, Małgosia się obudziła, na powrót, zapanował chaos w ich życiu, działo się tak od szesnastych urodzin bliźniaczek
- Przypadek ? Czy to może mieć coś wspólnego z nieśmiertelnymi. Nie nie powinno- w jej głowie pojawiały się przeróżne myśli.
                              **************
W tym samym czasie w szpitalnej sali znajdowało się troje roześmianych nastolatków. Na bladej twarzy Gosi pojawiły się delikatne rumieńce, a jej oczy były przepełnione szczęściem. Obok łóżka, na którym leżała dziewczyna siedziała Maja z Maćkiem, właśnie wspominali wszystkie śmieszne chwile, które razem przeżyli
- A jak twoja randka z Kubą?- Gosia zapytała się siostry.
Nastolatka spuściła głowę, a wzrok wbiła w dłonie, które mocno zacisnęła na kolanach. Maja obawiała się reakcji bliźniaczek, dlatego nie odpowiadała, jednak wiedziała, że dobrze postąpiła. Maciek spoglądał raz na jedną, raz na drugą dziewczynę. Małgosia zaś spoglądała na siostrę oczekując odpowiedzi. Po kilku sekundach ciszy pokręciła przecząco głową z niedowierzeniem. Domyślała się o co chodzi.
- Nie. Dlaczego?
Maja podniosła głowę i spojrzała prosto w oczy siostry.
- Nie mogłam, nie potrafiłam. Musiałam być przy tobie, jeśli poszłabym z nim, to i tak cały czas myślałabym czy wreszcie się obudziłaś.
- Powinnaś była iść, przy mnie byli rodzice, nie możesz rezygnować ze swojego szczęścia.
- Nie rozumiesz - Maja wstała i odwróciła się plecami do siostry, w jej oczach pojawiły się łzy, kiedy przypomniała sobie ostatnie straszne godziny - nie mogłam cie opuścić w takich chwilach, tylko dlatego, ze miałam randkę- powoli dawała upust łzom.
-Tylko randkę? Przecież ty go kochasz,  mi i tak nie mogłaś pomóc.
- Przestań. To jest silniejsze ode mnie, ta więź, która nas łącz nie pozwala mi być szczęśliwą, kiedy ty cierpisz. Radość dla mnie wtedy nie istnieje. Jesteś moją siostrą, jedyną. Nie potrafiłabym żyć, gdybyś się nie obudziła. Ty też byś tak postąpiła, nie poszłabyś na randkę ze swoim chłopakiem, kiedy ja walczyłabym o życie.
Maja odwróciła się przodem do siostry, jej twarz była smutna, po policzkach spływały łzy, które znikały w jej czarnych włosach. Bliźniaczki wpatrywały się w siebie nawzajem, Na twarzy Gosi zabłyszczały małe kropelki, które skapywały z jej zielonych oczów. Dziewczyna wyciągnęła ręce w stronę Mai, a ta od razu podeszła i mocno przytuliła leżącą siostrę.
- Myliłem się, nie tylko na zewnątrz jesteście takie same, w środku macie wiele wspólnego - Kuba patrzył na nastolatki, gdzieś głęboko w sercu odczuwał zazdrość.
 Owszem miał dobry kontakt ze swoją starsza siostrą, ale nie taki jak one. Do tego chodzili razem do klasy, ponieważ on poszedł rok wcześniej do szkoły niż powinien. Pomimo, że był rok młodszy od Małgosi, to nastolatce nie przeszkadzało. Kochał swoja siostrę, ale nienawidził jej kiedy znęcała się nad bliźniaczkami. Dziewczyny chodziły do jednej klasy od przedszkola i od tamtego czasu nie darzą się sympatią. On dopiero dołączył do nich w tym roku, w pierwszej klasie liceum. Nie powiedział Gosi o swojej siostrze, mówił, ze to kuzynka, jednak wie, że udaje mu się to zatrzymać w tajemnicy do końca października, nie dłużej. Poza tym ma jeszcze jedną duża tajemnicę, którą także posiadają bliźniaczki. 

Kuba spędził jeszcze godzinę w szpitalu, po czym opuścił szpital i wrócił do domu. Maja razem z Małgosia rozmawiały o sprawach sercowych, przez dobre dwadzieścia minut, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi sali i wszedł do środka. 
- A o czym tak rozmawiają moje córeczki?- zapytał Robert.
- Tato, już jesteś?- spytała zdziwiona Maja.
- Już?- zdziwił się, spojrzał na zegarek- minęła z dwie godziny. Przyjechałem po ciebie i przywiozłem rzeczy dla Gosi- położył niewielka torbę obok łóżka córki.
- Dzięki tato- uśmiechnęła się.
- Nie ma za co kochanie, mam przyjedzie do ciebie po południu, a za godzinę powinni pojawić się dziadkowie. A i babcia z dziadkiem z nad morza kazali ci przekazać, żebyś wracała szybko do zdrowia.
- Dzwoniliście do nich? Po co ich martwicie?
- Gosiu, to jest nasza bliska rodzina, pomimo, że daleko mieszkają i ich rzadko odwiedzamy maja prawo wiedzieć.
- Ok, zadzwonię do nich i im podziękuję.
- Musimy już jechać, pa córeczko - pocałował ją w czoło.
- Trzymaj się siostrzyczko, zadzwonię do ciebie później.
Kiedy wyszli z sali, wsiedli do windy, a następnie opuścili szpital. Przez piętnaście minut jechali samochodem, kiedy weszli do domu, Maja pobiegła po schodach do pokoju brata, gdzie zastała mamę, która przewijała Michała.
- Cześć mamo.
- Cześć córeczko- Kasia uśmiechnęła się do córki
- Stęskniłam się za Michałkiem.

Minął weekend. Gosia nadal leżała w szpitalu, a Maja musiała iść do szkoły. Kiedy czekała pod klasa na dzwonek, przed pierwsza lekcją, podeszła do niej Paulina razem ze swoimi przyjaciółkami.
- A co z Gośką, jeszcze jest w szpitalu, aż tak mocno się uderzyła, aż tak jej się Maciek podoba, że prawie umarła?
- Nic ci do tego. Zostaw mnie w spokoju i Gosie też.
Nastolatka odwróciła się do nich tyłem i chciała odejść, kiedy Patrycja złapała ja za nadgarstek.
- Przekaż swojej siostrze, żeby się odczepiła od Maćka, jeśli tego nie zrobi to pożałuje.
- Jesteś chora psychicznie, lecz się- wyrwała się z uścisku.
- Zostaw ją- podszedł do nich wściekły Maciek.
- Słucham?- rozzłościła się Patrycja.
- To co słyszałaś, masz się dać jej spokój i Gosi też.
- Przesłyszałam się? Ty mi rozkazujesz gówniarzu?
- Jestem od ciebie młodszy tylko rok. Jeśli chcesz stosować przemoc, to może zmierz się ze mną.
- Zwariowałeś przez tą swoja dziewczynę. Trzeba było mnie posłuchać i zacząć się spotykać z Pauliną.
Paula uśmiechnęła się do chłopaka, jednak ten nawet na nią nie spojrzał.
- Maciek co z tobą, kiedyś byłeś inny- odezwała się Natalka
- Wy się nie zmieniłyście, zawsze takie wścibskie i natrętne. A ty dla mnie już nie istniejesz- zwrócił się do Patrycji.
- Co ty gadasz jestem twoja siostrą, zawsze będziesz mnie słuchał.
- Przeliczyłaś się, nie rozumiesz, że mam cie dosyć?!
- Ona jest twoją siostrą? Mówiłeś, że jesteś jej kuzynem.
- O proszę, co ja słyszę, swojej dziewczynie też tak powiedziałeś?
- Nie twoja sprawa.
- Rozumiem, czemu to ukrywałeś, każdy by się wstydził przyznać, że jest się rodzeństwem z nią- powiedziała Maja.
Po tych słowach trójka przyjaciółek odeszła, tak szybko, jak się pojawiła.
- Sorry, że nie powiedziałem wam prawdy.
- Nie ma sprawy, ale Gosi powiedz jak najszybciej.
- Ok.
Po tym zadzwonił dzwonek na lekcję.

Tak pierwsza tajemnica Maćka wyszła na jaw, a co z drugą? Czy szóstka nastolatków przełamie lody i się pogodzi, a może połączy ich skrywany przez nich pewien sekret?
             ********************************