sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 10 ,,Bezradność"

-Panie doktorze- powiedziała pielęgniarka, przewozimy dziewczynę na oddział na trzecim pietrze.
- Dobrze już idę.
Mężczyzna odwrócił się plecami do  małżeństwa i razem z pielęgniarką ruszył w stronę sali operacyjnej.
- Czy moja córka żyje!- krzyknęła zrozpaczona Kasia.
Lekarz odwrócił się w jej stronę i pokiwał głową.
- Żyje, jednak jest w krytycznym stanie. Najbliższe dwie doby pokażą co będzie dalej.
Powiedziawszy to zniknął we wnętrzu  pobliskiej sali. Kobieta usiadła na najbliższym krześle i ukryła twarz w dłoniach. Robert stał w miejscu wpatrując się w drzwi pomieszczenia, gdzie znajdowała się jego córka.Nagle na korytarz z tej sali wyszło kilku lekarzy, wieźli  na łóżku leżąca bez ruch, strasznie biała Gosię.
Kasia natychmiast wstała z krzesła i podbiegła do nieprzytomnej córki, złapała jej rękę i ścisnęła.W oczach kobiety błyszczały łzy, nie mogła patrzeć jak jej córka cierpi.
- Proszę się odsunąć - zarządał jeden z lekarzy.
Matka dziewczyny puściła ją spytała pielęgniarki
- Dokąd ją zabieracie?
- Na następne piętro.
Małżeństwo ruszyło za lekarzami jednak po chwili usłyszeli głos jednego z nich.
- Lepiej niech państwo wrócą do domu i odpoczną, a rano przyjedźcie.
Rodzice niechętnie tak postąpili, musieli zaopiekować się malutkim synkiem i drugą córką. Wsiedli do swoich samochodów i pojechali do rodziców Kasi. 
-I co z Gosią - zapytała starsza kobieta o imieniu Marzena.
- Na razie jest w śpiączce- opowiedział Robert.
Mężczyzna poczuł jak łzy ściskają go w gardle, wszedł do kuchni, przy stole siedziała już Kasia, ocierała oczy chusteczką, podszedł do niej i mocno ją przytulił. Kobieta po chwili doszła do siebie, popatrzyła do salonu, gdzie na kanapie spała Maja. Twarz nastolatki była czerwona od płaczu, a jej oczy podpuchnięte. Kasia pocałowała córkę w czoło i przykryła ja kocem.
- Jak Michał?
- Dobrze, śpi już od długiego czasu.
- Pójdę do niego, jest taki malutki, nie powinnam była go zostawiać na tak długo.
- Zostajecie na noc zapytał Kacper swojego zieńcia.
- Tak.
- To dobrze - powiedziała Marzena. - idź się połóż.
Mężczyzna kiwnął głową i udał się do pokoju na pietrze. Otworzył drzwi i wszedł do pokoju, na dużym łóżku spała jego żona, a przy ścianie w łóżeczku Michał. Kasia z Robertem zostawiali synka tutaj, kiedy jechali na spotkanie nieśmiertelnych, dlatego postawili tym pokoju dla małego łóżeczko.  Po dwóch godzinach snu Kasia wstała i zeszła do kuchni zapaliła lampkę i usiadła na krześle, nie mogła spać. Wiedziała, ze jaj mąż także nie śpi, tylko udaje, nie mogła znieść tego, że ona siedzi w domu, a jaj córka leży nie przytomna w szpitalu. Ta bezradność, ze nic nie może zrobić była najgorsza. Kiedy wpatrywała się w okno w kuchni, za którym panowała ciemna noc usłyszała za sobą ciche kroki. Serce kobiety momentalnie przyśpieszyło, co wyrwało ja ze swoich rozmyśleń. Odwróciła się w stronę, z której dochodziły odgłosy, panowała tam ciemność, z której wyłoniła się sylwetka Mai.
- Dlaczego nie śpisz córeczko?
- Nie mogłam zasnąć na wieczór, a później babcia dała mi do picia jakiś napój, po którym zasnęłam, chyba to było coś na sen.
- Dobrze babcia zrobiła powinnaś odpocząć i wyspać się.
-Mam spać, kiedy moja siostra walczy o życie?
- Wiem, że cierpisz my tak samo.
- Mamo Gosia z tego wyjdzie, zobaczysz będzie tak jak przedtem.
Na policzkach kobiety rozbłysły łzy, widząc je nastolatka usiadła na krześle obok niej i mocno ją przytuliła. Po dziesięciu minutach na pietrze rozległ się płacz dziecka.
- Pójdę do małego zanim  obudzi dziadków - powiedziała Kasia- Chodź spać, na górze babcia przyszykowała pokój.
- I tak nie zasnę.
- Przy najmniej odpoczniesz.
Przytuliły się mocno, po czym udały się po schodach do dwóch pokoi. Kasia otworzyła drzwi, zamiast usłyszeć płacz synka, powitały  ją ciche słowa jej męża. Weszła do środka, przy oknie stał mężczyzna, a w objęciach trzymał niemowlę. Kobieta podeszła do nich i pocałowała obu, wzięła Michała na ręce i usiadła na łóżku. Maja w tym czasie przekraczajć próg pokoju czuła niepokój, kiedy spali u dziadków ten pokój dzieliła z Małgosią. Rozejrzała się wokoło jedno łózko było przyszykowane dla niej, a drugie równo przykryte kocem.
- Dlaczego akurat to jej się przytrafiło, przecież była miła, dobra dla innych, a w dodatku ostatnio  cierpiała przez tego dupka. To jego wina, że Gosia teraz leży w szpitalu, przez niego może umrzeć, zapłaci za to. - powiedziała do siebie zrozpaczonym głosem Maja.
Nastolatka usiadła na podłodze, oparła się o ścianie, a w rękach mocno ściskała zdjęcie, na którym była razem z siostra i małym braciszkiem. Fotografię przycisnęła do serca, a po twarzy popłynęły jej łzy, niczym jak deszcz. Siedziała tak przez dłuższy czas płacząc, kiedy wstała spojrzała na zegar wiszący na ścianie była czwarta w nocy z pokoju na przeciwko słyszała głosy rodziców, przestraszyła się, że nie śpią i mogli słyszeć jak płakała, ale pomyślała, że przecież było wiadome,że nie zasną, a poza tym są pogrążeni we własnej rozmowie. Położyła się na łóżko i przykryła się kocem, a następnie rozejrzała wokoło, wszystko przypominało jej o radosnych chwilach spędzonych z siostrą.
Było jasno, Maja pchnęła drzwi, które od razu ustąpił, po czym weszła do pomieszczenia. Wszędzie jaśniało niesamowicie oślepiające światło. Nastolatka stała przy ścianie, a naprzeciwko niej Gosia, Która miała na sobie białą sukienkę. Maja była w jednej z sal w szpitalu. Zaczęła zbliżać się w stronę Gosi, ta jednak stopniowo oddalała się z wyciągniętą do przodu ręką. Maja chciała złapać siostrę, jednak nie mogła.
- Opiekuj się Michałem- szepnęła Gosia
- Razem będziemy to robić - opowiedziała zrozpaczona Maja.
- Będę patrzyła na was z góry- podniosła głowę w stronę sufitu.
Małgosia oderwała się od podłogi i zaczęła unosić się do góry jednocześnie znikając.
- Nieee!- krzyczała Maja.
Nastolatka poczuła, że spada w dół, spojrzała w miejsce, w którym zniknęła Gosia, po czym zamknęła oczy.
 Kiedy poczuła,że leży na czymś twardym otworzyła powieki. Rozejrzała się wokoło, znajdowała się na podłodze pokoju w domu dziadków. Jej serce biło jak oszalałe, a ona cała się trzęsła, po bladych policzkach dziewczyny spływały łzy. Momentalnie drzwi od sypialni otworzyły się, a do środka wbiegła przestraszona Kasia. Uklękła obok córki i mocno ja objęła ramionami.
- To tylko sen - powtarzała kobieta.
- Był taki prawdziwy, myślałam, że...- urwała i spojrzała na mamę- mamo ty wogóle nie spałaś.
Twarz Kasi zawsze radosna i opalona teraz była blada, a w oczach zamiast iskierek szczęścia było cierpienie.
- Spałam- powiedziała, ale widząc spojrzenie córki dodała- krótko, niedawno się obudziłam.
- Przecież widzę mamo, że wogóle nie zmrużyłaś oka.
- Nie mogę spać, nie potrafię.
- Jest szósta, o której jedziemy do szpitala - spytała Maja.
- Ja jadę o ósmej, a tata dopiero o dziesiątej, bo musi załatwić urlop.
- Pojadę z tobą.
- Dobrze, ale ja wracam o jedenastej, bo muszę zająć się Michałem.
- To zostanę z tatą.
Kasia kiwnęła głową, a następnie podeszła do okna. Spojrzała przez nie, słońce przebijało się przez ciemne chmury, a las cały czas pozostawał ponury, jakby odzwierciedlał nastrój panujący w ich rodzinie. Maja podeszła do kobiety i położyła głowę na jej ramie.
- Wracamy dzisiaj do domu?
- Tak, ja pojadę z małym, a ty później z tatem.
Nastolatkę dręczyło jedno pytanie, nie wiedziała czy ma go wypowiedzieć na głos.
- Mamo- zaczęła niepewnie ... 
- Tak?
- .... a co ze szkołą?
- Dzisiaj jest sobota, a w poniedziałek zobaczymy czy będziesz miała na tyle sił, żeby tam pójść.
- Dobrze.
- Chodźmy na dół, zrobimy śniadanie, zanim Michałek się obudzi.
- Tata też nie spał w nocy?
- Nie.
                       **************************** 


niedziela, 23 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 9 ,,Wypadek"

Kobieta usiadła na kanapie trzymając synka w mocnych objęciach. Kiedy mały zasnął sama położyła się na kanapie , po godzinie obudziła się myśląc, że to był sen, jednak wokoło wszystko wyglądało tak samo, wszędzie wisiały fotografie. Kasia rozpłakała się, ale wiedziała, że musi by silna i szybko otarła płynące łzy, po czym ruszyła do kuchni, gdzie przygotowała obiad dla rodziny. Zegar wskazał godzinę piętnastą, Kasia pobiegła do pokoju synka, gdy ten się obudził. Wzięła go na ręce i ruszyła schodami w dół.  W połowie drogi stanęła, do drzwi rozległ się  dzwonek stała tak przez chwile, a pukanie nie ustępowało. Zeszła do salonu i położyła Michała w łóżeczku.
- Zaraz wrócę, tylko coś sprawdzę- powiedziała do chłopca całując go w policzek.
Odwróciła się od niego i podeszła do drzwi , jednak ich nie otworzyła.
- Kochanie jesteś w domu? - rozległ się głos z zewnątrz.
Kasia słysząc swojego męża od razu otworzyła mu drzwi.
- Zapomniałem kluczy. Czemu nie otworzyłaś wcześniej? - zapytał mężczyzna
Kiedy zobaczył ich salon nie czekając na odpowiedź żony spojrzał przestraszony na nią.
- Co się stało?
- Ktoś wszedł do naszego domu rano zaraz po wyjściu dziewczyn do szkoły.
- Nikogo nie widziałaś?
- Nie. Poszłam do łazienki kiedy wróciłam pięć minut później zastał to. - wskazała na obrazki.
- A co z Michałem?
Robert wziął synka na ręce i mocno go przytulił.
- Wszystko w porządku, ale on tu wtedy spał, mogło mu się coś stać.
Po policzkach kobiety popłynęły łzy, Robert podszedł do niej i przytulił ją, po czym dał jej chłopca.
- Potrzymaj go, a ja posprzątam to zanim przyjdą. 
Odwrócił się w stronę drzwi, podszedł do nich i zerwał kartkę, a następnie każdy pomalowany obrazek bliźniaczek. po pięciu minutach wszedł do kuchni i wyrzucił do kosza kartki, w tym momencie do domu weszły bliźniaczki. Przywitały się z braciszkiem, a następnie z rodzicami i wszyscy udali się do jadalni, gdzie zjedli obiad. Bliźniaczki pomogły mamie posprzątać po posiłku, a później udały się na piętro jednak kiedy znajdowały się przed drzwiami do swoich pokoi zatrzymały się równocześnie i spojrzały na siebie .
- Nie uważasz, że rodzice coś ukrywają przed nami? - zapytała Gosia.
- Myślę, że po prostu przejmują się tą sprawą. 
- Może masz racje.
- Gdyby coś wiedzieli coś to na pewno by nam powiedzieli.
- Ok. to chodźmy do mojego pokoju i odróbmy dzisiaj razem lekcje.
- Zgoda. 
                                  *********
Przez zasłony po pomieszczeń w domu zaglądały promienie porannego słońca. Bliźniaczki zeszły do jadalni,gdzie zjadły śniadanie z rodzicami. Kiedy  Robert wyszedł do pracy Małgosia zwróciła się do Kasi.
- Mamo, czy wy coś wiecie i nie chcecie nam o tym powiedzieć?
- Nie córeczko, a teraz idźcie do szkoły bo się spóźnicie.
- Możecie wyrzucić przy okazji śmiecie do kosza przed domem.
- Dobrze.
Dziewczyny Wszły na podwórko, Gosia podeszła do kosza i go otworzyła.
- Zaczekaj - powiedziała Maja - Wczoraj jak wróciłyśmy do domu tata wyrzucał coś, jak zobaczył, że już jesteśmy trochę się przestraszył, że coś zobaczyłyśmy.
- Masz rację. Mam zobaczyć do tego worka? zapytała Gosa
- Tak. 
Nastolatki otworzyły worek ze śmieciami, znajdowały się nich tylko brudne kartki. Wyjęły kilka, a kiedy spojrzały na nie zaniemówiły.
- Wyrzuć To - powiedziała przestraszona Gosia. 
Po dziesięciu minutach Były już w szkole, szły korytarzem milcząc. Zbliżała się dyskoteka. Gosia kiedy była z Maćkiem to zawsze chodziła z nim na zabawy, ale teraz miał być inaczej, już nie są razem, jednak w tych  okolicznościach nie potrafiła o tym myśleć. W głowie miała tylko jedna rzecz , a mianowicie pomalowane zdjęcia. Bliźniaczki podeszły do pozostałych uczniów ich klasy. Stała tam Paulina razem ze swoimi dwiema koleżankami. Widząc zamyślone dziewczyny uśmiechnęła się kpiąco, pomimo,że miała im już nie dokuczać, nie potrafiła się powstrzymać od wypowiedzenia na głos swojego komentarza.
- Co ty taka zamyślona Gośka, pewnie przykro ci,że pójdziesz na dyskotekę sama? No ale to przecież ty zerwała z Maćkiem, a nie on z tobą, masz wyrzuty sumienia, po tak długim czasie?
Nastolatka spojrzała na Paula, kompletnie zapomniała o dyskotece.
- Nie obchodzi mnie jakąś głupia dyskoteka.- skłamała, w głębi serca czuła pustkę.- ty zawsze idziesz sama, bo kto by chciał z tobą iść
- Ja w porównaniu z tobą mam z kim iść - odezwała się Paulina.
- w takim razie gratuluję, jestem ciekawa który chłopak jest takim idiotą, że cie zaprosił, wiesz co żal mi jego wyboru.
- a to ty nie wiesz kto mnie zaprosił, gdyby to usłyszał ciekawe co by na to powiedział.
-  Nie obchodzi mnie to.
Małgosia wyminęła koleżankę i weszła do klasy, a za nią Maja.
Rozpoczęła się lekcja, komórka w kieszenie Mai zawibrowała, dziewczyna sięgnęła po nią i odczytała sms, był on od chłopaka, z którym była od niedawna, a dokładnie od pewnego niedzielnego spaceru. Odwróciła głowę w jego stronę, Kuba patrzył na nią czekając na odpowiedź, Maja pokiwała trwiedząco głowa na co on się szeroko uśmiechnął.
- zaprosił cię na dyskotekę?- szepnęła Gosia do Mai.
- Tak.
- To znakomicie. - uśmiechnęła się , ale nie szczerze.
Małgosia bardzo cieszyła się,że jej siostra jest szczęśliwa, ale jej samej nic się nie układało. Nagle przypomniała sobie słowa Karola jednego z Najstarszych.
- Nie możemy wiązać się ze śmiertelnymi, ani z nimi się przyjaźnić - powtórzyła słowa w myślach.
Mai ponownie przyszedł sms od Kuby, jednak, kiedy go przeczytała otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
- ,, Myślę, że ty powinnaś o tym powiedzieć Gosi. Wszyscy mówią,że maciek zaprosił Paule na dyskotekę, moim zdaniem to ona go zmusiła, jedno jest pewne, ze idą razem na dyskotekę. maciek jest moim przyjacielem i nie wierze,żeby okazał się takim idiotą i wybrał Paulinę zamiast walczyć o Goskę".
Do końca lekcji Maja nie mogła się skupić rozmyślała, czy powinna powiedzieć Gosi o najnowszej wiadomości. Małgosia pogrążona w swoich myślach nie usłyszała dzwonka na przerwę, ocknęła się  dopiero, kiedy siostra zapytała się jej ze współczuciem.
- Idziesz na przerwę czy zostajesz tutaj.
- Już idę.
Szybko się spakowała, kiedy ostatnie opuszczały klasę maja podieła decyzję. 
- zaczeka, - nastolatka złapała siostrę za rękę- 
muszę ci o czymś powiedzieć. Nie wiem czy dobrze robię, ale lepiej, żebyś dowiedziała się tego ode mnie niż od innych uczniów.
- Możesz jaśniej mówić?
- Chodzi o to, że ... - urwała by spojrzeć na siostrę- tym chłopakiem, z którym Paula idzie na dykoteke i którego  wyzywałaś jest Maciek.
Gosia poczuła się jakby wylał ktoś na nią zimną wodę nie wiedziała co powiedzieć. zerwała z Maćkiem,ale nadal go kochała.Myślała, że się zmieni i będzie chciał z nią być. To był dla niej szok. nie chciała, żeby Maja się o tym dowiedziała, dlatego udała, że ja to nie obchodzi, jednak jej to nie wyszło.
- Tak, to im gratuluję, piękna z nich para, a po za tym nie obchodzi mnie on, może robić co chce.
- Nie udawaj, przecież widzę, że nadal go kochasz, czemu nie chcesz z nim porozmawiać?
- Bo on mi tej rozmowy nie zaproponował. A teraz chodźmy na lekcję,bo już jest dzwonek.
Obie ruszyły w stronę klasy od matematyki, która znajdowała się na piętrze. Weszły z pozostałymi do klasy i zajęły miejsca. kiedy nauczyciela na chwilę wyszła, Natalka postanowiła to wykorzystać.
- Słyszałaś Gośka kogo zaprosił Maciek- uśmiechnęła się kpiąco.
Gosia spojrzała na siostrę, która tylko szepnęła
 - Nie reaguj na nia, chce cię wkurzyć
Tym razem odezwała się Patrycja.
- Chyba wiedziałaś, bo nie wyglądasz na zaskoczoną.
Maja wiedziała, że zrobiła dobrze mówiąc prawdę siostrze.
- nie obchodzi mnie to - krzyknęła zdenerwowana bliźniaczka.
- Nie kłam wiem, że ... - zaczęła Paulina, jednak nie skończyła, ponieważ do klasy wróciła nauczycielka.
Do końca matematyki nikt nie dręczył już Małgosi. Kiedy zadzwonił dzwonek dziewczyna wyszła szybko z klasy razem z siostra, jednak Paula ze swoimi przyjaciółkami podeszły do nich.
- Popatrz na to - odezwała się Paulina, pokazując jej zdjęcie, na którym całowała się Maćkiem.
W oczach Gosi pojawiły się łzy, jednak powstrzymała się, żeby nie popłynęły po jej policzkach.
- Nie będziesz z nim już, jesteś dla niego nikim, pogódź się, że nikt się tobą nie przejmuję, że cierpisz.
- Przestań i o odczep się wreszcie od nas - krzyknęła Maja głośno, że wszyscy uczniowie, którzy byli na pietrze skierowali swój wzrok na dziewczynę
Gosia nie wytrzymała, zaczęła biec, jej serce biło coraz szybciej, po twarzy płynęły łzy. Słyszała głosy wokół siebie siostrę, która biegła za nią i wołała,żeby się zatrzymała. Wbiegła na schody, na ich górze poślizgnęła się i spadła na sam dół schodów. Zanim straciła przytomność usłyszała w oddali zrozpaczony głos Mai. Woków leżącej na podłodze dziewczyny zebrało się większość uczniów.
Po chwili przybiegło kilku nauczycieli, którzy zadzwonili na pogotowie. Trójka przyjaciółek stała przy ścianie i cicho się śmiały z obecnego zdarzenia. Maja była w szoku, klęczała przy siostrze, której nauczycielka udzielała pierwszej pomocy, jednak dziewczyna pozostawała nadal nieprzytomna. Maja płakała, miała najgorsze myśli, jej łzy spływały po twarzy nie miała siły się podnieść, wiedziała, że musi zadzwonić do mamy, tak wie zrobiła. Po chwili przyjechało pogotowie, a tuz za nim Kasia. Wysiadła z samochodu, zabrała z niego kołyskę z synkiem i  pobiegła do szkoły na korytarzu, uczniowie prowadzeni przez nauczycieli zaczęli rozchodzić się do klas, dyrektor z jedna nauczycielka stali przy roztrzęsionej Mai, do której podeszła lekarka z pogotowia. Kasia spojrzała w bok córki i dostrzegła drugą, którą reanimowało trójka ludzi z pogotowia. Kobieta podbiegła do Mai i podała jej kołyskę z Michałem, a następnie podeszła do Gosi, którą zabierali do karetki.
- Co z nią?
- Nie jest dobrze, nie oddycha samodzielnie jest nieprzytomna, zabieramy ja do szpitala.
Mężczyzna podał jej adres i odjechali. Kasia była przestraszona jak nigdy, podeszła do córki, którą mocno przytuliła.
- Daj małego- wzięła od nastolatki kołyskę - zawiozę cie do domu.
- Nie, pojadę z tobą do szpitala.
jeśli nie chcesz zostać sama w domu, to zawiozę cię i Michała do babci, nie będę zabierać go do szpitala.
- Zadzwoniłaś już do taty?
- Jeszcze nie. Zabierzemy potrzebne rzeczy dla was i dla Gosi.
- Dowidzenia - powiedziała kobieta do nauczycieli
Opuściły szkołę i pojechały do domu. Maja szybko pobiegła do swojego pokoju zabrała najpotrzebniejsze rzecz, i pobiegła do pokoju obok,gdy tam weszła rozpłakała się bardziej. Poparzyła na fotografię stojącą przy łóżku, przedstawiła ona Roześmianą Gosię i Maćka.
- Nigdy ci tego nie wybaczę Maciek - powiedziała przez łzy w stronę zdjęcia.
Spakowała do torby rzeczy siostry i zeszła na dół do salonu, gdzie stała torba z ciuszkami i przydatnymi przedmiotami dla Michała. W łóżeczku spał chłopczyk, nastolatka wzięła go na ręce i szepnęła.
- Mam nadzieję, że z nasza siostra będzie wszystko dobrze i kiedyś razem z nia będę uczyła cię chodzić
Do domu weszła Kasia miała czerwona twarz od płaczu podeszła do swoich dzieci i odezwała się prawie niedosłyszalnie.
- Ja też w to wierzę. To wszystkie rzeczy? - wskazała na torby w pomieszczeniu
- Tak, a wózek Michałka?
- Właśnie go włożyłam do wózka.
Kobieta wzięła dwie torby i wyszła na podwórko. Nastolatka włożyła śpiącego brata do fotelika, przypięła go i wyszła na zewnątrz.
- Daj mi małego, przypnę fotelik w samochodzie - Powiedziała Kasia.
Maj kiwnęła głową i wróciła się do salonu po ostatnia torbę, Zamknęła drzwi do domu i wsiadła do auta.
- Wszystko wzięłyśmy-spytała Kasia
- Tak, możemy jechać. Dzwoniłaś, mamo do taty.
- Powinien być już w szpitalu.
Po dwudziestu minutach samochód zatrzymał się przed dużym domem. zabrały odpowiednie rzeczy z samochodu i weszły do budynku, Kasia wróciła do auta i wróciła z synkiem leżącym w kołysce.
- Tato Maja wszystko ci wyjaśni ja muszę juz jechać pocałowała synka w czółko i wyszła z domu.
Po piętnastu minutach była w szpitalu, wbiegła do windy, po chwili znajdowała się na drugim pietrze, wyszła szybko na korytarz, na końcu stał mężczyzna. Podbiegła do niego i mocno go przytuliła.
- Wiadomo coś już?- spytała Kasia.
- Zabrali ją na salę operacyjną.- powiedział Robert.
- Na sale operacyjną? - powtórzyła
Kobieta opadła na najbliższe krzesło i zakryła twarz rękami. Rozpłakała się, obok usiadł jej mąż, popatrzyła na niego, jego oczy były pełne łez.
- Ona ma dopiero szesnaście lat. - powiedziała cicho Kasia.
- A my po trzydzieści sześć i możemy stracić nasze dziecko-dodał.
- Tak, siedemnaści lat temu braliśmy ślub.
- Mieliśmy wtedy po dziewiętnaście lat,  rok później urodziły się dziewczynki - uśmiechnął się.
Przez godzinę małżeństwo chodziło po korytarzu, ikt z sali operacyjnej nie wychodził, nie wiedzieli, czy ich córka żyje, tak strasznie się bali. w końcu drzwi Sice otworzyły i wyszedł lekarz z jego twarzy  nie można było nic odczytać podeszli do niego , on popatrzył na nic i powiedział.
- to była trudna operacja państwa córka...przerwał, bo obok niego pojawiła się pielęgniarka.
                      **********************






czwartek, 20 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 8 ,,Groźby"

Minęły trzy tygodnie, zaczął się październik. Był sobotni ranek.
Maja obudziła się wcześnie i nie mogąc zasną postanowiła włączyć laptopa. usiadła na łóżku, weszła na pocztę i zauważyła,że ma nowa wiadomość. Otworzyła ja i zamarła, jej serce biło szybko i mocno. Zerwała się z  łóżka i wybiegła ze swojej sypialni. Obok w pokoju spała Gosia, kiedy drzwi zamaszyście otworzyły się i zamknęły za osoba, która weszła do pomieszczenia , a następnie krzyknęła przerażona Dziewczyna gwałtownie się obudziła i wstała z łóżka.
- Gosia musisz to zobaczyć, szybko!
- Dobrze.
Obie usiadły na łóżku, Maja podała laptop siostrze, która otworzyła usta,żeby coś powiedzieć, jednak kiedy przeczytała wiadomość zamknęła je i wpatrywała się w nią przestraszona. przez chwile panowała cisza, Małgosia chcąc ja przerwać, wstała z łóżka i sięgnęła po swojego laptopa, po czym zwróciła się do siostry,
- Sprawdzę czy ja też to dostałam.
Maja pokiwała głową i powtórzyła przeczytane wcześniej zdanie.
- Miej się na baczności, to co się wydarzyło w ciągu ostatnich tygodni to dopiero początek, niedługo cie dopadnę.
- I ta data, przecież to za trzy dni- dodała Gosia - zobacz ja mam inną.
- Będziesz cierpieć, a później będziesz świadkiem śmierci twojej siostry- przeczytała Maja
- To nie wszystko spójrz tutaj. Koś napisał żebyśmy pilnowały Michała.t
- mam zginąć za trzy dni a ty będziesz tego swiadkiem?- spytała cicho nastolatka.
- Chodź pokażemy to rodzicom, może to tylko jakieś żarty.
- Nie sadzę, przecież przez trzy tygodnie ciągle się coś działo, wieczorami toś kręcił się wokół naszego domu, miałyśmy głuche telefony i te...
- Wiem nawet w szkole to się dzieje . masz racje to coś poważnego.
Bliźniaczki zeszły po schodach ,zatrzymały się przy wejściu do kuchni, przy stole zastali rodziców jedzących śniadanie i rozmawiających.
- Wyglądają na szczęśliwych, szkoda psuć im dzisiejszy dzień.
- pewnie Michał dzisiaj nie dokuczał w nocy, ale i tak musimy im powiedzieć.
Podeszły do rodziców i zaczęły po kolei opowiadać o ostatnich zdarzeniach.
-Co? Ktoś wam grozi? Nie pozwolę, żeby ktoś wam zrobił krzywdę- powiedziała Kasia patrząc na córki.
- I jeszcze piszą o Michałku. muszę spotkać się z reszta nieśmiertelnych.
Mamo nie płacz, wszystko będzie dobrze, Maja podeszła do kobiety i przytuliła się do niej.
- Mam nadzieję. Robert- zwróciła się do męża załatw to dzisiaj.
- zaraz pojadę tam, a wy uważajcie na siebie. 
Pożegnał się z rodziną i wyszedł z domu. Było południe, kiedy drzwi od ich domu otworzyły się i do środka wszedł Mężczyzna.
Był w strasznym humorze.
- I co zapewnia na ochronę? - Spytała Kasia męża.
- Nie. powiedzieli , że nie będą się w to mieszać. To bardzo dziwne bo zawsze pomagaliśmy sobie, a najstarsi zapewniali bezpieczeństwo.
- Tym razem jest inaczej- wytraciła Kasia.
Minął weekend i nastał poniedziałek, kiedy Robert pojechał do pracy, a bliźniaczki do szkoły Kasia została sama w domu.
Położyła synka w łóżeczku w salonie i poszła do łazienki przebrać się w coś cieplejszego, po pięciu minutach wróciła i to co ujrzała tam zszokowało ja, że nie mogła się ruszyć, jednak po chwili podbiegła do synka i go wzięła na ręce. w całym salonie były poprzyczepiane zdjęcia jej córek pomalowane czerwonym flamastrem, a na drzwiach wejściowych wisiała duża kartka z napisem ,, Niedługo je stracisz uważaj na małego".
                   *************************