niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 7 ,,Spotkanie nieśmiertelnych"

Za oknami domu panował mrok, na niebie błyszczały gwiazdy, a duży księżyc oświetlał wnętrza pokoi bliźniaczek. Jasna twarz Gosi błyszczała w jego basku, a jej włosy połyskiwały niczym jakby były posypane brokatem. Maja wtulona w poduszkę spała, a światło znakomicie ukazywało jej smutny, zrozpaczony wyraz twarzy. Kiedy minęła długa noc, Małgosia otworzyła swoje duże, błyszczące, zielone oczy, po czym wstała z łóżka i ruszyła w stronę szafy. Z jej wnętrza wyciągnęła bluzkę w zielono-białe paski i ciemne rurki i wyszła z pokoju kierując się w stronę łazienki.
Po dwudziestu minutach.  Obok roześmianej Gosi pojawiła się smutna Maja. Miała na sobie takie same ciuchy jak jej sistra, chociaż różniły się kolorami bluzek.zapadła niezręczna cisza
-  Jak się czujesz córeczko? - zapytał Robert
- Dobrze - odpowiedziała nastolatka bardziej do siebie niż do taty.
- Jeśli źle się czujesz to może zostaniesz w domu ? - zaproponowała 
Kasia spoglądając z troską na córkę.
- Nie, trochę mnie boli nos ale jest lepiej.Jakby coś się działo to na pewno zadzwonię do ciebie mamo.
Rodzice wymienili spojrzenia, po czym kiwnęli twierdząco głowami, co oznaczał, że się zgadzają. Po śniadaniu dziewczyny pożegnały się ze swoim małym braciszkiem i wyszły na przystanek. Kiedy siedziały w autobusie obie wiedziały, że  natrętna Paula będzie komentowała ostatnie wydarzenie. Kiedy podeszły pod klasę w której miała się odbyć lekcja usłyszały niemiła słowa skierowane w ich stronę, pochodzące od Pauliny.
- I jak masz cały nos? Wiesz chciałam mocniej rzucić, no ale jakoś nie wyszło patrząc na ciebie.
- Ma złamany nos, a to dla ciebie nic - oburzyła się Gosia - może mam cię tak urządzić, pasowało by do twojej okropnej twarzy.
- Was to już nic nie oszpeci, obie jesteście jak czarownice.
Paula głośno się zaśmiała, a w jej ślad poszło kilka osób.
- Zaraz pożałujesz  tego co powiedziałaś - wykrzyknęła Gosia - przy czym rzuciła się stronę swojego najgorszego wroga, na szczęście Maja złapała siostrę w ostatnim momencie. Jednak to co wydarzyło się za kilka minut przeszło najśmielsze oczekiwania dziewczyn.
-  Co tu się dzieje? - zapytała zszokowana wychowawczyni.
- Nic odpowiedziała wściekła, ale lekko przestraszona Gosia .
- Proszę za mną  - powiedziała patrząc na trójkę nastolatek.
Zaprowadziła je do swojej klasy, po czym spytała z nutką niedowierzenia w głosie. 
- Dlaczego chciała zrobi krzywdę Paulinie - spytała Małgosię.
- Ja? - zdziwiła się dziewczyna - to nie moja wina tylko jej.
- O co ci chodzi, w co ty chcesz mnie wrobić? - oburzyła się Paula.
- To twoja wina, gdybyś nie wygadywała takich bzdur na mój i Mai temat to nie siedziałybyśmy tutaj. A tak wogóle to chciałam cie tylko postraszyć nie jestem taka głupia jak niektórzy żeby zrobi komuś krzywdę .
- Dobrze, przestańcie się kłócić- rozkazała pani Nowak.
-  To nie my zaczęłyśmy to ona powiedziała, że... - zaczęła Gosia  
- Ty się nie wtrącaj, kto by słuchał takiej kaleki jak ty- rzuciła Paula
Maja słysząc te słowa nie wytrzymała, wstała z miejsca i wybiegła z klasy. Małgosia wiedziała, że siostra przeżywa ostatnie wydarzenia w ich życiu  i może się coś stać więc ruszyła za siostrą, jednak kiedy była przy drzwiach odwróciła się do nauczycielki
- To z nią powinna pani coś zrobić - wskazała na koleżankę- a nie robić ze mnie czy z Mai brutalne nastolatki.
Posłała pani Nowak spojrzenie pełne nienawiści, po czym wybiegła na korytarz. Zauważyła siostrę skręcająca w stronę wyjścia ze szkoły. Dziewczyna pobiegła za bliźniaczka i złapała ja dopiero przed drzwiami budynku.
- Nie idź to nic nie da, chodźmy na lekcję.
Maja chwilę milczała, ale jednak się zgodziła. Kiedy nastolatki weszły do klasy zauważyły,że nie ma w niej Pauliny.
- Pewnie jest u Nowakowej. - szepnęła Gosia siostrze
- Dobrze jej, z nami się nie zadziera.
Reszta dnia bliźniaczkom minęła w spokoju pomimo, że Paula się pojawiła na kolejnych lekcjach, nie usłyszały od niej żadnego komentarza. Po południu, gdy Maja leżała na łóżku rozległ się dźwięk, spojrzała na komórkę i zauważyła, że sms, który do niej właśnie przyszedł jest od nieznanej osoby. kiedy skończyła go czyta na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, szybko odpisała i pobiegła do pokoju siostry. Zapukała, ale nie czekając na zaproszenie weszła do środka. Gosia spojrzała na siostrę i podeszła do niej.
- Ty w końcu jesteś uśmiechnięta.
- Tak, przeczytaj.
Podała bliźniaczce komórkę.
- Kuba zaprosił cię na niedzielny spacer? 
- Dokładnie, zawsze chciałam z nim być. Myślisz, że to się uda?
- No jasne, na pewno. Tak się cieszę, przynajmniej tobie się udaje.
- No co ty, Gosia pogodzisz się z Mackiem.
Dziewczyny jeszcze przez godzinę rozmawiały o swoich pierwszych miłościach. Słoneczne, piątkowe popołudnie skończyło się i nadeszła noc, zasłaniając całe niebo ciemnym płaszczem. Maja leżała na łóżku myśląc o spacerze z Kubą jednak, kiedy zrobiła się strasznie senna, jej oczy zamknęły się i zasnęła. Rano bliźniaczki obudził głośny płacz dziecka, mimo, że zaraz ustał wiedząc, że już nie zasną wstały, pospiesznie się ubrały i zeszły na śniadanie.
Przy śniadaniu małżonkowie poinformowali swoje córki, że po obiedzie muszą iść jak co miesiąc na spotkanie dla nieśmiertelnych.
Czas szybko zleciał, tak więc o czternastej Wilsonowie byli w drodze na zjazd wiecznie żyjących ludzi, jednak po trzydziesto minutowej jeździe samochód się zatrzymał i wysiadła z niego Kasia, zabierając z auta kołyskę z Michałem i ruszyła w stronę domu przed którym się znajdowali. Zadzwoniła dzwonkiem, a po chwili  drzwi się otworzyły i wyszła z nich starsza kobieta.
- Cześć mamo, zaopiekujesz się Michałkiem bo my musimy jechać - kiwnęła głową w stronę samochodu.
- Oczywiście kochanie, jak przyjedziecie po małego, to pogadamy.
- Dziękuję mamo.
Kasia podała kołyskę drugiej kobiecie, po czym wsiadła do auta.
Po piętnastu minutach byli na miejscu. Kiedy przekraczali próg dużego, starego budynku Gosia lekko się przestraszyła i złapała siostrę za ramię.
- Chyba wolałabym nie wiedzieć tego wszystkiego i siedzieć teraz na kanapie w domu.
- Wiesz co, ja chyba też to wolę.
Uśmiechnęły się do siebie i ruszyły za rodzicami dalej. Po chwili znajdowali się już przed wysokimi, brązowymi drzwiami
Robert położył dłoń na klamce, ale jej nie nacisnął, tylko odwrócił się do córek i zapytał z troską:
- Gotowe?
- Tak - odpowiedziały równocześnie.
Drzwi się otworzyły i Wilsonowie weszli do środka.W pomieszczeniu było około trzydziestu osób. Rodzina zajęła krzesła w środku sali. Maja popatrzyła na ściany, które były pomalowane czarną farbą, jej wzrok spoczywał na miejscu, w którym  widniał  duży, biały napis ,, Wkrótce Tajemnica Mroku zostanie ujawniona wszystkim nieśmiertelnym".
- Widzisz to zdanie - szepnęła Maja do siostry.
Gosia szybko spojrzała w miejsce, o którym mówiła nastolatka i przeczytała słowa.
- Ciekawe co to może oznaczać.
- Tak ciekawe.
Przez kolejne pięć minut pojawiło się jeszcze pięć minut. gdy drzwi otworzyły sie, a do środka weszło trzech starszych mężczyzn i tyle samo kobiet w pomieszczeniu zapadła cisza.
- Pewnie to są Najstarsi nieśmiertelni. - pomyślała Maja.
- Widzę, że pojawili się nowi-odezwał się jeden o imieniu Karol patrząc w stronę bliźniaczek .
Oczy wszystkich zgromadzonych spoczywały na nastolatkach. Przez pierwsze dziesięć minut rozmawiali o tym, że wkrótce zostanie wybrany nowy przywódca i nie będzie on jednym z Najstarszych, co było zaskoczeniem dla wielu. Następnie poinformowali, że niedaleko stąd dwoje zwykłych ludzi dowiedziało się o ich istnieniu.
- W tej sprawie zostały podjęte odpowiednie kroki, więc nie musicie się martwić,że zostaniecie zdemaskowani-oznajmiła kobieta Ksenia.
- A na sam koniec pragnę przypomnieć, że przyjaźń, a w najgorszym przypadku związanie się z osobą śmiertelną jest zabronione- mówiąc to Karl spojrzał na Maję.
- Skąd on może wiedzieć, że zamierzam się spotykać z Kubą, nawet jeśli to i tak nie zrezygnuję z niego - pomyślała dziewczyna.
- Ostrzegam, że ta osoba zostanie odpowiednio ukarana- dodał - i poinformuję tych , którzy nie wiedzą bądź zapomnieli, że wiem i  nie tylko ja-wskazał grupę Najstarszych - o was wszystko.
Lekko się uśmiechnął co jeszcze bardziej przestraszyło nastolatkę.
Kiedy spotkanie się skończyło Wilsonowie wsiedli do samochodu i pojechali do rodziców Kasi.
                           **********************




 
 
    
                    


sobota, 18 maja 2013

ROZDZIAŁ 6 ,,Wyznanie prawdy"

Gosia siedziała na kanapie i co chwilę spoglądała z niecierpliwością na zegarek.
- Tata powinien by w domu od dwóch godzi. Dlaczego go nie ma? Dlaczego mama nie dzwoni?- dziewczyna zadawała sama sobie pytania, ale dalej nie wiedziała co się dzieje. 
Upłynęło kolejne pół godziny nastolatka usłyszała dźwięki dobiegające z zewnątrz. Wstała szybko z kanapy i spojrzała przez okno. Przed dom podjechały dwa samochody z jednego wysiadł mężczyzna, a z drugiego kobieta z córką. Małgosia pobiegła w stronę drzwi, pospiesznie je otworzyła, a do środka weszli pozostali członkowie rodziny.
- Czemu was tak...- zaczęła dopytywac się Gosia, ale Kasia jej przerwała dopytując się o synka.
- Gdzie jest Michał?
- Śpi w swoim pokoju.
- To dobrze odetchnęła kobieta. 
Po czym podeszła do fotela i usiadła na nim. spojrzała w stronę córek i męża po czym odezwała się do nich z troską, a zarazem zdenerwowaniem i niedowierzeniem.
- Siadajcie, Maju nadal nie wiem co się stało.
- Po prostu dostałam piłką, to wszystko.
- Przestań mam tego dośc i ty tez powinnaś - odwróciła się w stronę siostry - dobrze wiesz kto ci to zrobił i, że to było celowe
- O czym ty mówisz córeczko? - tym razem głos zabrał mężczyzna. 
- O tym, że Paulina i jej dwie przyjaciółki dręczą nas od dawna.
Znosiłam to przez długi czas, stawiałam jej się, ale to co zrobiła Mai to była przesada. Pożałuje tego zobaczy! - krzyknęła 
- Nie możesz sama wymierzyc kary, jutro pujdę do szkoły i załatwię te sprawę.
- Pogorszysz tylko naszą sytuację - zbulwersowała się Gosia - to nie jest takie proste, będzie się na nas mściła.
- Po to są nauczyciele czy dyrektorka, żeby załatwi tę sprawę- zaczął Robert - w najgorszym przypadku przeniesiemy was do innej szkoły i wniesiemy sprawę do sądu.
- To ma by jakiś żart?! Nie odejdę ze szkoły, a jej dam satysfakcję pod żadnym warunkiem - krzyczała Gosia, przy czym wstała i zaczęła krąży po pokoju.
- Usiądź i przestań krzyczec bo obudzisz brata.
Nastolatka posłuchała mamę po czym zwróciła się do obojga rodziców, ale wcześnie spojrzała na siostrę, która siedziała przestraszona na kanapie i sie nie odzywała.
- Zgoda, ale nie przeniosę się do innej szkoły.
Małżonkowie wymienili spojrzenia po czym głos zabrał mężczyzna
- Dobrze, czy chcesz wiedziec dlaczego nas tak długo nie było?
- Oczywiście przecież przez cały czas się martwiłam.
Rozmawiali przez kolejną godzinę, po czym bliźniaczki poszły na piętro. Kiedy obie dziewczyny były już po wieczornej kąpieli, Małgosia podeszła do drzwi od pokoju siostry. W środku na łóżku leżała Maja, po jej policzkach spływały łzy kiedy usłyszała pukanie do drzwi otarła je i powiedziała tak cicho, że było to prawie ni możliwe do usłyszenia. Jednak drzwi sie otworzyły i do pokoju weszła Małgosia . spojrzała na siostrę , po czym do niej podeszła i mocno ją przytuliła.
- Wszystko będzie dobrze uwierz mi.
- Wierzę.
nastolatka udała sie do swojego pokoju i po pięciu minutach zasnęła, a jej siostra tak samo. Za oknami panowała ciemna noc.
                                  *******************
                                                   
      

poniedziałek, 13 maja 2013

ROZDZIAŁ 5 ,,Kłótnia w szkole"

Promienie porannego słońca wpadały przez duże niezasłonięte okno do pokoju, oświetlając przy tym twarz śpiącej Mai. Jej długie, czarne, pofalowane włosy śniły w blasku słońca.
W pokoju rozległ się głośny dźwięk budzika. Powieki dziewczyny zadrżały i ukazały jej piękne niebieskie oczy. Wyłączyła budzik, spojrzała przez okno, przy czym zauważyła, że zapowiada się słoneczny dzień. uśmiechnęła się i ruszyła do jadalni. zauważyła, że Gosia siedzi już przy stole i je śniadanie. Spojrzała na bliźniaczkę, a ich spojrzenie się spotkało. Obie pomyślało o nocnej rozmowie. Małgosia skinęła do siostry głową, a ona siadając powiedziała:
- Możemy porozmawiać mamo - zwróciła sie do kobiety, która właśnie weszła do jadalni niosąc sok i kładąc go na stole.
- Oczywiście - odezwała się Kasia.
- Chodzi o nieśmiertelnych - tym razem głos zabrała Gosia.
- A tak szczególnie o co? - zapytała córki
- Czy nieśmiertelni mogą umrzeć?
- Tak tyle, że nie z powodu wieku.A czemu pytacie?
- Bo nam w nocy...- zaczęła Maja, ale Gosia kopnęła ją w kostkę pod stołem wiec nie skończyła.
- Tak tylko chciałyśmy wiedzieć - pospiesznie odpowiedziała Małgosia idąc po schodach do łazienki. Po około czterdziestu minutach obie były gotowe do wyjścia do szkoły. Otwierając drzwi odwróciły sie w stronę rodziców i równoczesnie powiedziały:
- Pa.
- Miłego dnia w szkole - odpowiedziało małżeństwo.
Po pięciu minutach znajdowały sie na przystanku i razem z innymi czekały na autobus. Naprzeciwko  nich stał Maciek, uśmiechnął się do Gosi jednak ona nie odwzajemniła uśmiechu tylko obróciła się do niego plecami. Po dziesięciu minutach jazdy autobusem znajdowały się przed szkołą. Ruszyły w jej stronę, weszły do środka i weszły schodami na pierwsze pietro. Na końcu niego znajdowali sie inni ucznie z ich klasy. Podeszły do nich i od razu zauważyły kpiący uśmiech na twarzy Pauliny. Dziewczyna razem ze swoimi koleżankami Patrycja i Natalka zawsze śmiała się z bliźniaczek i tym razem było tak samo.
- Kiedy zobaczę was ubrane w nieidentyczne ciuchy?
- Odczep sie głupia barbi. - odpowiedziała jej ze złościa Gosia.
- Nie przecież maja inne kolory bluzek - do sprzeczki dołączyła Patrycja - i inne kolczyki - dodała pospiesznie.
- Nie twoja sprawa w co się ubieramy! - krzyknęła Maja.
w tej chwili wszyscy uczniowie stojący w pobliżu spojrzeli w jej stronę. Dziewczyna poczuła się trochę niezręcznie, ale była strasznie zła na koleżanki z klasy więc nie zwracała na uczniów uwagi tylko zwróciła sie do Pauliny:
- Nie znudziły ci sie te twoje uwagi, chyba jesteś zbyt pusta i żałosną blondynką.
Powiedziawszy te słowa wszyscy zaczęli się śmiać, a Paula zrobiła się wściekła i chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek na lekcje i nauczycielka przyszła pod klasę. Na lekcji panowała dość napięta atmosfera, więc kiedy skończyła się lekcja bliźniaczki cieszyły z końca lekcji.
Wyszły na korytarz i ruszyły w stronę wyjścia, poniew ich następna lekcja był wf, który miał być na podwórku. Przerwa minęła szybko i zaraz ponownie usłyszały dzwonek. Kiedy zaczęła się kolejna lekcja nic nie wskazywało na to, że ich wstrętne koleżanki będą chciały się odegrać na bliźniaczkach. Minęło piętnaście minut, siostry rzucały do kosza, jednak na chwilę przerwały, odłożyły piłkę i stanęły obok niego. Zaczęły cicho rozmawiać, widząc to Paula szepnęła coś do koleżanek, podniosła piłkę do kosza i wykorzystała nieuwagę Mai. Dziewczyna dostała piłka w nos i się przewróciła. Gosia pomogła wstać siostrze. Z nosa nastolatki leciała krew, pani podeszła do dziewczyny i kazała jej usiąść na pobliskiej ławce. Druga z bliźniaczek zadzwoniła do mamy. Kasia zjawiła się w szkole około dziesięć minut później, poniew teraz nie pracowała gdyż była na urlopie macieżyńskim.
Wysiadła z samochodu i wyciągnęła z niego fotelik, w którym   siedział Michał. Kobieta ruszyła w stronę córek. Na jej twarzy malował się strach i niepokój Podała kołyskę Gosi i zaprowadziła do samochodu Maję. Paula z koleżankami cichotały, od razu zauważyła to Małgosia. 
- Kto ci to zrobił córeczko? 
- Paulina - odpowiedziała za siostrę Gosia.
Kobieta odwróciła głowę w stronę dziewczyn z klasy i posłała groźne spojrzenie winowajczyni.
- Wsiadaj Gosiu, my pojedziemy do szpitala, a ty będziesz musiała zająć się bratem, bo tata jest w pracy.
- Dobrze powiedziała dziewczyna przypinając fotelik brata.
Po chwili odjechały spod szkoły.      
    
        

sobota, 11 maja 2013

ROZDZIAŁ 4 ,,Straszny sen"

Minęło wiele czasu zanim zasnęły i pogrążyły się we własnych ale bardzo podobnych snach.Nastolatce o niebieskich oczach śniło się, że siedzi na spotkaniu nieśmiertelnych i właśnie dowiedziała się, że   wkrótce za jakieś pół roku zostanie przywódcą głos w jej śnie przemówił:
- Czeka cię wiele niebezpiecznych przygód i testów sprawdzających czy jesteś wstanie zostać naszym przywódcą.
- Dlaczego ja? - zapytała we śnie.
- Jesteś młoda, mądra i zdolna - odpowiedział głos jakieś nieznajomej kobiety.
- I bardzo odważna potrafiłabyś oddać życie za siostrę.- dodał mężczyzna.
- Co chcesz od mojej siostry?! - krzyknęła dziewczyna.
- Może będziesz miała takie zadanie, możesz nawet zginąć podczas tych testów.
- Niee - krzyknęła dziewczyna.
po chwili cała trzęsąc się siedziała na łóżku i wpatrywała się w zdjęcie na ścianie, które przedstawiało jej rodzinę.  
Za ścianą szesnastolatka z zielonymi oczami była pogrążona w swoim śnie.
Siedziała na krześle pośród innych nieśmiertelnych nagle usłyszała jak kobieta mówi do niej:
- Za niedługo Małgosiu zostaniesz być może  naszym przywódcom, ale zanim się to stanie będziesz poddana pewnym zadaniom.
- Jakim - odpowiedziała we śnie.
- Będziesz musiała uratować swoja siostrę i za nia zginąć.
- zostawcie Maję! - krzyknęła
Gosia otworzyła oczy i zobaczyła że leży na podłodze
- Pewnie musiałam spaść przez ten koszmar.
Nagle kiedy wstawała z podłogi usłyszała że drzwi od jakiegos pokoju się otworzyły wie wzięła jakąś książkę i wyszła na korytarz. Panowała tam ciemność, dlatego zobaczyła tylko  jakiś cień poruszający się wzdłuż korytarza więc uniosła wysoko książkę i szła w prost na druga osobę. Kiedy była blisko niej chciała uderzyć w kogoś trzymanym w kach przedmiotem ale druga osoba się odezwała:
- Kto to ?
Gosia od razu rozpoznała ten głos. Należał on do jej siostry.
- Maja - powiedziała cicho dziewczyna.
- Gosia co tu robisz?
- Chodźmy do twojego pokoju.
Dziewczyny weszły do pomieszczenia znajdującego się o kilka kroków od nich. Maja zapaliła lampkę nocną, która stała na szafce obok łóżka , po czym razem z bliźniaczką usiadły na łóżku. Najpierw zaczęła opowiadać Małgosia , a później Majka. Po około dwudziesto minutowych opowieściach na chwile zapadła cisza, która przerwała Maja:
- To jest jakieś dziwne.
- Masz na myśli nasze sny?
- Tak i to że skoro jesteśmy nieśmiertelne to możemy jednak umrzeć.
- Masz rację - odpowiedziała Gosia po czym dodała - jest już czwarta a o siódmej musimy wstać do szkoły więc chodźmy spać i tak się niczego nie dowiemy.
- Ok masz racje jutro spytamy rodziców wiesz bałam się że... - przerwała, ale po chwili dokończyła - coś się tobie stało i dlatego wyszłam na korytarz.
- Ja aż spadłam z łóżka kiedy usłyszałam że możesz być w niebezpieczeństwie.
Nastolatki cicho się zaśmiały po czym Gosia otworzyła drzwi i powiedziała:
- Dobranoc
- Dobranoc - odpowiedziała druga.
Małgosia zamknęła za sobą drzwi i ruszyła w stronę swojego pokoju. Położyła się na łóżku i przykryła się zieloną kołdrą.
Po dziesięciu minutach obie bliźniaczki spały, jednak już nic im się nie przyśniło .
                                 ***************** 
         Proszę o komentarze.