wtorek, 30 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 2 ,,Urodziny"

Nastał słoneczny ranek. Promienie porannego słońca, które wlatywały przez okno w pokoju oświetliły twarz od dzisiaj szesnastoletniej dziewczyny. Jej długie czarne włosy połyskiwały w słońcu. Po chili jej powieki zadrżały i ukazały piękne, granatowe oczy. W drugim pokoju jeszcze spała druga szesnastolatka o zielonych oczach. Na jej opaloną twarz spadały kosmyki bardzo długich włosów takich samych jak u jej siostry.
Maja wstała z łóżka wyciągnęła z szafy czarną spódniczkę i fioletową bluzkę, po czy otworzyła drzwi ruszyła w stronę łazienki, która dzieli ze swoja siostrą. Za ściana w łazience jej rodziców słychać było krople wody spływające do wanny.
- Pewnie mama już wstała - powiedziała do siebie.
Kiedy zaczęła napełniać wannę ciepła wodą Gosia otworzyła oczy popatrzyła na szafkę która znajdowała się obok jej łóżka. Znajdowała sie na niej fotografia obłożona w ramkę. Przedstawiała ona uśmiechniętych i przytulonych do siebie nastolatków.
- Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? - zapytała sama siebie.
W tej samej chwili drzwi otworzyły się i do pokoju weszła szczupła czarnowłosa dziewczyna. na twarzy połyskiwał lekki makijaż i szeroki uśmiech.
- Mówiłaś coś? - zapytała bliźniaczkę siadając na jej łóżku.
- Nie - odpowiedziała i szybko zmieniła swoja odpowiedź - tak
- chodzi o Maćka? - mówiąc to wskazała na fotografie obok na szafce.
- Tak.
- Dzisiaj o tym nie myśl, sa nasze urodziny - kierując się do drzwi dodała- uśmiechnij się.
Gosia wymusiła na swojej twarzy udawany uśmiech po czym wstała i wyciągnęła z szafy taką samą spódniczkę co Maja i czerwona bluzkę. Mając wszystkie rzeczy ruszyła do łazienki.
W jadalni siedzieli pozostali członkowie rodziny oprócz Michała, który leżał w łóżeczku obok stołu.
Po chwili na śniadanie dołączyła Gosia. Usiadła obok mamy i uśmiechnęła się, ale tym razem szczerze
- Może przemyślała moje słowa - pomyślała Maja, ale nic nie powiedziała.
- O 14 zaczyna się przyjęcie prawie wszystko jest już gotowe.
- To znakomicie - odpowiedziała Gośka.
Czas szybko zleciał i nadeszła godzina 14. Rozpoczęło się przyjecie przyszło dużo osób z rodzi i każdy przyniósł ze sobą prezent dla nastolatek. Uroczystość trwała do godziny 22 i wtedy wszyscy goście opuścili dom Wilsonów. Nastolatki rozpakowały wszystkie prezenty i postanowiły wynieść na strych pudełka. kiedy znalazły się w pomieszczeniu położony najwyżej w domu Gosia powiedziała:
- Nigdy tu dnie byłam.
- Ja tez nie, rozejrzyjmy się trochę.
- Dobra.
odłożyły pudełka na stara szafę i spostrzegły,że na niej stoi drewniany niewielki kuferek.
Maja ściągnęła ja i położyła na podłogę, po czym razem ze siotrą usiadła wokół niej. 
- Otwórz ją - powiedziała.
- Ok.- odpowiedziała cicho druga.
wieczko uchyliło się i ukazało wnętrze kuferka. pospiesznie wyciągnęły z niej wszystko i zaczęły przeglądać dokumenty było pięć kartek każda z danymi Innego z członka Wilsonów.
- Patrz na to - Gosia wyciągnęła ze środka trzy pierścienie.
- Ej takie maja mama i tata.
- Zgadza się, jeden jest moim ulubionym kolorze a drugi w twoim 
- Tak zielony i niebieski, a trzeci czerwony.
- Poczytajmy te dokumenty, to może dowiemy się czegoś
- Zgoda.
Zapadła na chwile cisz po czym przerwał ja zszokowany głos Mai :
- Czy ty widzisz to co ja - wskazała drżącym palcem na jedną z linijek na papierze.
-Taak- odpowiedziała pomału i rozciągliwie Gosia.
- To chyba żart - powiedziała Majka- my nie możemy być...
- Nie śmiertelne - skończyła Gosia.
Dziewczyny siedziały na podłodze na środku strychu patrząc się na siebie zdziwionymi oczami, ściskając w rękach dokumenty i pierścienie.
                                               ***************
Bardzo proszę o komentarze

1 komentarz: