piątek, 10 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 17,,Nowe Kłopoty"

Maja płacząc biegła przed siebie, kiedy jej nogi odmawiały posłuszeństwa, usiadła na ławce i ukryła twarz w dłoniach, jej twarz była mokra od łez, które nieustannie płynęły z jej zmęczonych oczu.



Wybiegając straciła wszystko, siostrę, która była jej najlepsza przyjaciółką, rodziców, którzy zawsze ja rozumieli, niestety nie teraz, brata, którego tak bardzo kochała, a także chłopaka, którego z każdym dniem od ich rozstania coraz bardziej kochała. Opuszczając dom, porzuciła rodzinę i dotychczasowe życie, nie chciała tego, tak bardzo będzie za tym tęsknic, czy dobrze postąpiła, cały czas dręczyło ja to pytanie. Czy warto było tak postapic, co teraz z nią będzie. Teraz wiedziała jedno, że ostatnie wydarzenia, wypadek siostry i długoletnie wyśmiewanie jej przez koleżanki ( Patrycja, Natalka i Paulina) zmieniły jej życie w jeden wielki dramat. Czuła się zagubiona i nieszczęśliwa, pragnęła byc znów małą dziewczynka, która kłóci się z koleżankami z klasy o zabawki czy z powodu innych zdań, a nie o wielką i jedyną miłość. Jej koszmarne rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu, spojrzała na komórkę, dzwoniła jej mama, natychmiast odrzuciła jej połączenie, to samo zrobiła z pięcioma poprzednimi i kilkoma od taty, a sms od siostry nawet nie czytała. Wpatrywała się w ekran, na którym widniało zdjęcie przedstawiające piątkę osób uśmiechających się, od których biło ciepło
- Tak kiedyś wyglądała moja rodzina- pomyślała i schowała telefon do kurtki.
Wstała z ławki i ruszyła dalej, coraz bardziej oddalając się od domu, co jakiś czas ktoś na nią patrzył zdziwiony widząc jej zapłakana twarz.


W domu Wilsonów panowała napięta atmosfera, Kasia zajmowała się synkiem, ciągle spoglądając na komórkę, z nadzieja uzyskania wiadomości od córki, Robert przez cały czas próbował dodzwonić się do Mai, a Gosia ze łzami w oczach spoglądała w okno myśląc, że dostrzeże na zewnątrz siostrę.
- Idę jej szukac- odezwał się Robert- jeśli jej nie znajdę w ciągu dwóch godzin, pojadę na policję. 
- Dobrze- powiedziała Kasia, kładła synka do łóżeczka, gdybyś czegoś się dowiedział natychmiast do mnie zdzwoń.
- Ja pójdę zobaczę do lasu za naszym domem, często tam chodziła, chociaż wątpię, żeby tam teraz była- oznajmiła Gosia.
Kiedy Kasia została sama z synkiem w domu, pobiegła do sypialni i włączyła laptopa, sprawdziła swoja pocztę i poczuła, ze jest coraz gorzej.
- Czego on znowu chce?- zapytała sama siebie.
Ponownie odpisała, że nic nie wie i żeby zostawił jej rodzinę w spokoju, bo inaczej pożałuje, ze wtrąca się w jej życie, na końcu postawiła kilka wykrzykników i wyłączyła laptopa. Usiadła na łóżku, po krótkim czasie rozległ się głośny dźwięk dzwonka do drzwi i cichy płacz dziecka dobiegający z pokoju obok. Kasia od razu pobiegła do synka i wzięła go na ręce, zauważyła, ze okno w pomieszczeniu jest otwarte, przez które wlatywało chłodne jesienne powietrze. Szybko je zamknęła i w tej chwili zauważyła postać ubrana na czarno w kapturze, odchodzącą od drzwi wejściowych.
Pocałowała synka, który zasypiał w jej ramionach i razem z nim udała się na parter, kiedy przechodziła obok pokoju gościnnego zauważyła uchylone drzwi do sypialni, z mocno bijącym sersem weszła do środka, od razu owiał ją chłód, spojrzała w stronę okna, gdzie drzwi balkonowe były otwarte, pospiesznie jej zamknęła. Domyśliła się, że włamywacz musiał wyjść z domu na balkon, a następnie po schodkach, które prowadziły do ogrodu, gdzie ścieżka prowadzi prosto do lasu.
- Tam jest Gosia- szepnęła zrozpaczona kobieta.
Zbiegła po schodach i podeszła do drzwi, nie były zamknięte na klucz.
- Jestem pewna, że je zamykałam- pomyślała ze strachem.
Wyjęła komórkę z kieszeni i zadzwoniła do córki, ta szybko odebrała. Małgosia na początku nie mogła zrozumieć co mówi mama, gdyż ta strasznie się martwiła. Ostatecznie usłyszała, że musi po prostu uciekać.
- nie mogę wrócić droga do domu, bo spotkam tego mężczyznę.- pomyślała i szybko zaczęła biec, coraz bardziej oddalając się od domu.
Chciała pobiec w stronę ulicy, ale nie wiedziała, w która stronę ma się udać, ogarnęła ją panika, usłyszała czyjeś kroki w oddali, ruszyła przed siebie, biegnąc w ciemna głębie lasu, podążały za nią kroki.
Kiedy nie miała już siły biec i czuła straszne zmęczenie, jednak nie poddając się uciekała od mężczyzny, coraz wolniej, aż pozbawiona
resztek sił upadła potykając się o korzenie drzew. Nastolatka słysząc zbliżający się szelest stóp, podczołgała się za drzewo.
- Gdzie się schowałaś- rozległ się donośny głos.- Jesteś szybka, ale słabsza ode mnie, nie masz szans uciec- zaśmiał się.
Mężczyzna zaczął krążyć wokół drzew, sprawdzając przy tym, czy nigdzie nie ma dziewczyny. Gosia z szybko i mocno bijącym sercem, wstała, wiedziała, że tajemnicza osoba jest bardzo blisko i nie ma szans n ucieczkę, jednak pozostają tutaj, nie miałaby żadnych szans na uniknięcie spotkania z nim. Odepchnęła się od drzewa i ruszyła przed siebie, mężczyzna słysząc łamane gałązki pod stopami dziewczyny ruszył w jej stronę, wiedziała, że je dogoni, już po chwili przed sobą dostrzegł sylwetkę nastolatki i jej długie ciemne włosy rozwiane na wietrze. Po kilku minutach zrównał kroku z Gosią i załapał ja za rękę, tym samym odwracając ja w swoja stronę.
- Puszczaj, to boli!- krzyknęła przestraszona.
- Oj, nic na to nie poradzę- opowiedział, jeszcze mocniej zaciskając palce na jej ręce.
Małgosia pod wpływem lekko się skrzywiła, ale zaraz stanowczo zapytała.
- Czego ode mnie chcesz?!
- Masz charakter, po mamusi, chociaż po tatusiu też.
- Zostaw moja rodzinę w spokoju.
- Przykro mi, ale nie mogę- zaśmiał się ironicznie.
W jej oczach dostrzegł strach i ogromna chęć zemsty.
- Ale oczy masz po mamie- dodał- o ile pamiętam Maja ma po Robercie, a Nina- zastanowił się przez chwilę- tak ona ma po nich obu.
- Nina?
- Ach, wkrótce się dowiesz, dla twoich rodziców, to tez będzie wielka niespodzianka.
- Po co nas nachodzisz.
- Dzięki temu wiem o ws wszystko, jeśli nie wierzysz mi to zapytaj o coś, odpowiem ci na twoje pytanie, śmiało.
Gosia nie wiedziała co powiedzieć, chciała stąd szybko odejść i już nigdy nie zobaczyć tego mężczyzny. Nastolatka wyrwała się z uścisku mężczyzny i cofnęła się o dwa kroki, patrzyła na jego ironiczny uśmiech i z bólem wsłuchiwała się w to co on mówi.
- To dopiero się zaczyna, będzie gorzej, chociaż twój wypadek był poważny. Teraz każdy wasz ruch będzie śledzony, a rozwiązywane przez was zadnia obserwowane. W końcu nikt nie powiedział, ze będzie łatwo, może wam się uda....i wyjdziecie w trójkę z tego całe.
- W trójkę? Masz na myśli mojego brata.
- Nie, skąd, twoja rodzina też jest w to wiązana, ale chodzi mi o Ciebie, Maje i Ninę.
- Kim jest Nina?- ciągle o niej mówisz.
Nieznajomy odwrócił się i ruszył w przeciwna stronę.
- Jak mam teraz wrócić do domu?!
- Nie wiesz jak to uczynić, a chcesz się zmierzyć z przypisanymi ci zadaniami- odkrzyknął i po chwili zniknął za gęstymi drzewami.
Małgosia wyjęła komórkę, chciała zadzwonić do mamy, jednak nie było zasięgu, po chwili namysłu ruszyła przed siebie, szła nieustannie przez ponad pół godziny, a kiedy usłyszała w oddali uliczny ruch było już całkiem ciemno. Wyszła na chodnik i skierowała się  w stronę przystanku. 


Maja podziwiała duży parku, lubiła wieczorne spacery, gdy na niebie świeciły maleńkie gwiazdki. Szła wdychając chłodne powietrze kiedy usłyszała za sobą kroki dwóch chłopaków, odwróciła się i zauważyła grupkę chłopaków, przestraszona szybko ruszyła przed siebie, wybiegła na najbliższą ulicę, biegła chodnikiem, jednak oni cały czas podążali za nią.
- Chciałam umrzeć, ale nie w taki sposób- pomyślała- dlaczego nikt tędy nie przechodzi, to dziwne, przecież to nie jest żaden zaułek.
- Pomocy!- krzyczała
Po chwili poczuła, że czyjaś dłoń zaciska się na jej ręce, a osoba ta biegnie równorzednie z nią, spojrzała w bok i zauważyła.... Gosię, jej włosy tańczyły na wietrze, a na jej policzki były lekko zaczerwione.
Uśmiechnęła się w duszy, że znalazła ja siostra i razem wbiegły do małej kawiarni. Zajęły miejsca z dala od okna i zamówiły dwie gorące czekolady.
- Dziękuje za pomoc, jak mnie w ogóle znalazłaś?
- Szukałam przystanku, żeby wrócić do domu, miałam pewne kłopoty, kiedy cie szukałam, tobie też nie było lekko.
Maja kiwnęła głowa i upiła łyk napoju, wyciągnęła komórkę, jednak była rozładowana.
- Może ty zadzwonisz do rodziców.
- Z tym tez miała problem, ale może tym razem mi się poszczęści.
Wyjęła telefon z kieszeni i rzeczywiście tym razem maiła zasięg.
Pośpiesznie zadzwoniła do taty, okazało się, że dalej ich szuka i nie wezwał policji. Po dwudziestu minutach do kawiarni wszedł Robert, przytulił obie córki i razem wyszli na zewnątrz. Kiedy bliźniaczki wsiadły do samochodu, zauważyły pewną nastolatkę, która przechodziła obok, pomimo, że było ciemno doskonale zauważyły jej twarz, ona także się w nie wpatrywała. Siostry wymieniły spojrzenia pełne zdziwienia i wsiadły do auta.

- One na pewno są bliźniaczkami, są identyczne - pomyślała, nieznajoma- w dodatku wyglądają zupełnie jak ja, ja- Nina Wilson
                           
                                       

Nie za bardzo podoba mi się ten rozdział, ale następny będzie dłuższy i lepszy. Dziękuje za wszystkie komentarze, a także proszę o komentowanie mojego bloga, bardzo mi zależy na opiniach. Z góry dziękuję.

2 komentarze:

  1. Co jak co, ale takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam! :D Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział. :) Ten by l genialny! ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział. Ta akcja z mężczyzną w czarnym stroju daje małego dreszczyku, super opisane. No i kim jest ta Nina, czyżby była trzecia siostra bliźniaczka? No i co ten gościu chciał od Gosi? Czekamy na kolejny ;) W wolnej chwili zapraszamy do nas.

    OdpowiedzUsuń